Hejka kochani. Mam nadzieje, że prolog i pierwszy rozdział się podobał. :) Miłego czytania. :)
- O co chodzi? Wypuśćcie mnie z tąd - cała się trzęsłam -
Czego ode mnie chcecie?
- Spokojnie - powiedział Dragon patrząc się w lusterko -
bądź grzeczna, a nic Ci się nie stanie.
- Dokąd mnie wieziesz?
- Zobaczysz jak dojedziemy.
- Dokąd jedziemy - zapytała jeszcze raz
- Cicho bądź. Już Ci powiedziałem, że zobaczysz jak
dojedziemy.
Po około 15 minutach wjechaliśmy na jakiś parking przy
lesie. Nie miałam pojęcia gdzie jestem.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam zdenerwowana.
- W lesie. Nie widzisz? - zapytał z wrednym uśmieszkiem na
twarzy.
- Ha ha. Nie śmieszne. Powiedz po co mnie tu przywiozłeś?
- Napewno nie dla zabawy.
Będziesz mi potrzebna do zarobienia kasy. Nic Ci się nie stanie. Jeśli..
- Dragon urwał i znów na jego twarzy ten sam głupi uśmieszek.
- Jeśli?
- Jeśli tylko ktoś zdąrzy Cię uratować. Zgadasz się, że
oddam Cię za milion złotych?
- Ile? - zapytałam zdziwiona - Milion ? Zwariowałeś.
- Dobra 900 tysięcy i ani złotówki mniej.
- Ciekawe kiedy będą musieli Ci przekazać kase.
- Zawiadomimy ich dziś, a czas będzie do jutra do godziny
19. 30.
Nie chciałam już nic mówić. Wolałam jakoś przeżyć. Czemu
akurat to ja zostałam porwana?
Do zobaczenia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz