Dzisiaj mam dla Was kolejny rozdział opowiadania. Miłego czytania. :)
Późnym wieczorem wróciłam do domu.Spotkało mnie to co zwykle
- syf w mieszkaniu. Rodzice zajęci sobą. Nawet nie zaóważyli, że mnie niebyło.
Jutro środa. I znów dwie lekcje z panem Serczyńskim. Położyłam się spać i
odrazu zasnełam. Wstałam o godzinie
6.45. Pierwszy raz tak wcześnie. Zwylke wstawałam o 7.30. Przynajmniej raz w
życiu pan Serczyński będzie zdziiony, że Jowitka się nie spóźniła. Zebrałam się
w 20 minut. Mój nowy rekord.Z domu wyszłam o 7.05. Autobus mam o 7.06.
Przyszłam na przystanek. Autobus, którym jeżdźę przyjechał.W szkole byłam o
7.35. W szatni była już Olka.
-Hej- powiedziała ze zdziwieniem - gdzie byłaś?
- Jakby to powiedzieć...
- No normalnie.
- W jakimś domku porywacza.
-Możesz dokładniej?
Opowiedziałam Oli całą historię. Ze szczegółami. Było
jeszcze pięć minut do lekcji więc poszłam kupić sobie coś do jedzenia. Pod salą
byłam równo z dzwonkiem. Pan Serczyński otworzył drzwi do sali. Usiadłyśmy w
czwartej ławce pod ścianą.
Do zobaczenia.
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz